Teraz jesteście Niemcami - wstrząsające losy zrabowanych polskich dzieci

zrabowane dzieci

Przerażająca prawda o przeszłości ale i o teraźniejszości. Książka "Teraz jesteście Niemcami" dała mi niezwykle dużo do myślenia. Myślę, że znacznie zmienił się mój sposób postrzegania Niemców. Aczkolwiek od jakiegoś czasu co raz mniej łaskawym okiem na nich spoglądam. Kiedyś uważałam, że nie należy rozpamiętywać historii. Słowa: „postawić grubą czarną kreskę” wydawały mi się takie rozsądne. Dziś zadaję sobie pytanie: jak można żyć teraźniejszością, myśleć o przyszłości, nie rozliczając wcześniej przeszłości? 

Temat w książce "Teraz jesteście Niemcami" jest dla mnie zupełnie nowy. Do tej pory byłam przekonana, że nie ma nic gorszego niż tortury, eksperymenty medyczne na ludziach, komory gazowe, śmierć z głodu i wycieńczenia. To, o czym dowiedziałam się z tej książki, wstrząsnęło mną. Wielokrotnie przerywałam czytanie, gdyż łzy same cisnęły mi się do oczu. 

Generalny Plan Wschodni – zagłada 32 milionów Słowian, zniewolenie 14 Milionów Słowian, odnawianie krwi nordyckiej, hodowla rasy nordyckiej, rabowanie dzieci. Przerażające!!!

Szacuje się, że w celach germanizacji zrabowano około 200 000 dzieci. To ogromna liczba. Tymczasem dla Rzeszy było to zrealizowanie planów germanizacji dzieci zaledwie w niewielkim procencie. 

Wielu z nich dramat utraty tożsamości przeżywało dwukrotnie. Jedna z bohaterek książki, gdy alianci przyszli do domu jej przybranych rodziców i zapytali, czy mieszkają w nim polskie dzieci, wyrwała się przed szereg  i powiedziała: „tak jestem Polką”. Kilka dni później, gdy do wagonów towarowych przepełnionych ludźmi zagląda radziecki żołnierz i pyta o niemieckie dzieci, ponownie się odzywa. Tym razem ze słowami: „ich bin Deutsche!” Dalszą podróż siedzi już tylko schowana i nie wie, kim tak naprawdę jest. Nie jest Niemką, ale nie jest również Polką. Całe dzieciństwo jest wytykana palcami i nazywana „niemrą”. Tak wygląda jej powrót do ojczyzny. Są to wstrząsające historie ludzi. Niewinnych dzieci, które często do końca życia nie wiedzą, kim są. 

Po przeczytaniu książki "Teraz jesteście Niemcami" zdałam sobie sprawę, w jak zakłamanym świecie żyjemy. Jak dla świata polityki, układów międzynarodowych mało znaczy człowiek. Można ukraść dziecko. Można zrabować 200 000 dzieci i przez 75 lat tak naprawdę nikogo nie rozliczono z tych czynów. 

Co gorsza hodowle rasy nordyckie były prowadzone pod przykrywką sierocińców – instytucji charytatywnych. I tu kolejny szok. Jak naiwnym trzeba być, by adoptując polskie dziecko, poddane germanizacji, uwierzyć, że jest to osierocone niemieckie dziecko? 

Ponad dwadzieścia lat pracuję w Niemczech. Z tego już sześć lat jako opiekunka osób starszych (tak, tak – opiekuję się TYM pokoleniem!). Całkiem niedawno słyszałam od podopiecznej historię o Polce, która pracowała w Niemczech w fabryce, mieszkała w kamienicy, w której mieszkali wszyscy robotnicy z Polski, potem zaszła w ciąże z oficerem… I już jej moja podopieczna nie widziała. „Chyba wyjechała do Austrii”- skwitowała starsza pani. W historii tej nie było dramatu. Była to ot taka sobie historia staruszki, która miała mi pokazać, że miała ona już wcześniej do czynienia z Polkami. Wstyd przyznać, ale słuchając tej opowieści, nawet na myśl mi nie przyszło, że te robotnice pracowały tam przymusowo. Nawet na myśl mi nie przyszło, że z tą kobietą mogło się stać coś strasznego. Nawet na myśl mi nie przyszło, że to dziecko… No właśnie. Nawet na myśl mi nie przyszło. O czym myślała staruszka, która mi o tym opowiadała? I mężczyzna, który kiwał przy tym głową z szerokim uśmiechem na twarzy. W ich ustach brzmiało to, jak opowiadanie nadające się na materiał do kiepskiego romansu, a nie na książkę przedstawiającą dramat zrabowanych dzieci.

Myślę, że w historiach zamieszczonych w książce "Teraz jesteście Niemcami", poza dramatem zrabowanych dzieci, właśnie to jest najbardziej przerażające - Niemcy sprawiają wrażenie, jakby tego wszystkiego nie byli świadomi. Czy można być aż tak naiwnym i ślepym na ludzką krzywdę? 

Zastanawiam się również, czy czasami Generalny Plan Wschodni, który kiedyś próbowano wprowadzić siłą, dzisiaj nie jest wprowadzany metodą „marchewki i kija”. W Niemczech zawsze brakowało ludzi do pracy. Dziś sami pchamy się za zachodnią granicę, by móc tam żyć i pracować. Bardzo często na znacznie gorszych warunkach, niż żyją i pracują tam sami Niemcy. „Rób wszystko, co Niemiec ci każe” – to rada, jakiej kilka lat temu udzielił mi ktoś życzliwy. Bo życie w Reichu to szczyt marzeń. Dzisiaj mam wrażenie, że plan Führera się spełnia. Nie trzeba go nawet wprowadzać siłą. 

Niestety bardzo dużo informacji o narodzie niemieckim zawartych w książce "Teraz jesteście Niemcami" jestem w stanie odnieść do Niemców, których poznałam w ostatnich latach mojej pracy. Dostrzegam te same cechy charakteru, to samo zakłamanie, tą samą mentalność. Czasami takie same „metody wychowawcze” w stosunku do opiekunki z Polski. Myślę, że nadal nie doceniają oni siły, jaka tkwi w więzach rodzinnych. I to się na nich mści. Po przeczytaniu książki "Teraz jesteście Niemcami" jest to dla mnie ogromną satysfakcją. Nasz kraj nie potrafi i nie chce rozliczyć tego pokolenia z przeszłości. Na szczęście robi to samo życie. 

Komentarze

  1. Witam, jestem po 60,uczono nas nienawisci do wroga,a teraz tak sprytnie nasze wladze skierowaly nas, z bledy by im pomagac.Obecne czasy,przy tzw,,dobrobycie,to horror.
    U nas odsuwa sie od religii bombarduje sie pedofilia wsrod kleru,tu w niemczech sa swieta jak kiedys byly u nas,procz jedzenia.Zaczelismy isc na latwizne,licza sie bezdomni,a pracownik?
    Rodziny w rozjazdavh.Mlodzi nie wyrobia emerytor.Nie wiadomo juz nic,kto dobrze leczy,leki,ktore dobre,
    Jaka przeszlosc nas czeka?
    Koalicja- Wystarczy spojrzec na nazwiska.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nigdy nie byłam polityczna, ale gdy ludzie dobrowolnie wyjeżdżają masowo z kraju, podczas gdy kiedyś walczyli o ten kraj, narażając własne życie i życie swojej rodziny, to chyba przez te 75 lat coś poszło nie tak. Są ludzie, którzy twierdzą, że wyjeżdżają z wyboru. Wierzę tym, którzy za granicą pracują w swoim zawodzie, wyjeżdżają z bliskimi. Ale czy ktoś, kto ma magistra lub fach w ręku i za granicą jest zdegradowany do pracownika na taśmie, zmywaku, czy jak jedna z pań sama dumnie powiedziała, że jest służącą u Niemca (dla mnie to upodlenie człowieka, by w dzisiejszych czasach być służącym, dla niej widać powód do dumy), zostawia przy tym całą rodzinę w Polsce, robi to z wyboru? No nie wiem... I tak jak piszesz - godna praca jest na wagę złota, a nic się nie robi w tym kierunku, by taka była. Wygodniej i taniej jest rzucać ochłapy tym, którzy z jej braku stoczyli się niemal na dno.

      Usuń
  2. Książka wydaje się naprawdę interesująca. Tym bardziej, że wraz z moim mężem mieszkamy w Niemczech.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też mi się tak wydaję. Niby nie ma co rozpamietywać. Warto jednak wiedzieć.

      Usuń

Prześlij komentarz

Dziękuję za komentarz. Cieszę się, że zainteresował Cię mój artykuł. Pozdrawiam. Barbara Bereżańska