Maiami |
W związku z konkursem zgłosiła się do mnie w ostatniej chwili Maria. Do niej również trafi moja książka Perły rzucone przed damy.
Maria do listu dołączyła kilka zdjęć. Ujrzałam na nich radosną, zadowoloną kobietę. Miło wspomina ona swoją pracę i faktycznie była chyba wszędzie. Jak sama pisze, z powodu wieku wkrótce będzie pewnie musiała zrezygnować z pracy. W pierwszej chwili zazdrościłam jej. Nawet nie wiem czego. Chyba najbardziej odwagi. Następnie pomyślałam, jak jej życie będzie wyglądało na starość.
Życzę ci Mario, abyś miała z kim spędzić jesień swojego życia i abyś potrafiła odnaleźć się w nowej sytuacji.
Maria pod koniec listu zastanawia się, czy czasami nie będzie jej ciężko żyć bez podopiecznych. Obawiam się, że słusznie. Żyła ona może i dobrym życiem (uśmiech nie schodzi jej z twarzy), ale jednak nie swoim. Obawiam się, że brakuje jej prawdziwych relacji z ludźmi. Takich prywatnych. Może poczuć się samotna i niepotrzebna. Skoro jednak ma powołanie do tego, by pomagać innym, może to robić do końca swoich dni. Niekoniecznie zawodowo. Może to jest rozwiązanie dla niej?
Pomimo radosnych zdjęć, pięknych słów, braku użalania się nad sobą, to dla mnie bardzo smutna historia. To życie, które zostawia się za każdym razem, gdy nie jest się już potrzebnym. Potem trzeba zaczynać kolejne. No ale ja jestem inna. Chyba jakaś z księżyca 😉. Egoistyczna. Chcę żyć własnym życiem, a nie czyimś.
Witam Pani Basiu.
Pracuje bez żadnych przerw od roku 2000. Zaczynałam w Austrii i zawsze do tej samej rodzinki jeździłam do St.Polten koło Wiednia. Te osoby miały szczęście, że mnie na swej drodze spotkały. To jest jakby pewien etap w życiu, gdy jest przy Tobie ktoś, komu można się po latach otworzyć. Wyżalić, że poszukuje swej córki z którą nie ma kontaktu 20 lat. Poszła do jakieś sekty. Mam wrażenie że to ja jestem jej spowiednikiem. Znam jej życie exclusive. Kiedyś mieli swój wielki jacht i pływali z mężem. On odszedł i została sama. Potrzebna była nie tyle opiekunka, co przyjaciółka, kierowca. Ja też potrzebowałam troszkę luzu. Zwiedzania. Co tydzień obie do kosmetyczki, do fryzjera moja podopieczna. Jadłyśmy na mieście obiadki i trzy razy w tygodniu do kina na premiery najnowszych filmów. Dlaczego? Bo była zniżka dla osób starszych 55lat i już pół biletu. To nic, że z kina Wychodziłyśmy jako ostatnie i pani już troszkę wyspała się przy okazji. Za to ja zadowolona, bo mamy zaliczony film. Czułam się komuś potrzebna. Leki, wizyty u lekarza, dentysty na mojej głowie. Ja dumna z faktu że, zawsze jest przy mnie ta druga osoba. To nie jest ważne, w jakim stanie i wieku. Możemy wyjeżdżać podróżować po kraju. Na wczasy do jej letniej rezydencji na Miami Beach. Zawsze pół roku mieszkamy na Florydzie. Drugie pół roku w New Jersey Clifton. Wspaniali ludzie i miejsca. Nauczyłam się czegoś nowego od każdej z tych osób. Spędziłam bez urlopu piękne 12 lat i wróciłam do Europy do Londynu w 2013 roku i córka zatrzymała mnie na pół roku w domu. Nic nie robię, maluje sobie obrazy z przeszłości, co dzień chodzę na siłownię i spacerki z pieskiem. Wspaniałe życie, lecz ja jakby mniej zadowolona. Długo nie wytrzymałam. Tęsknię za ludźmi, chcę spróbować sił w opiece. Znów zatrudniam się w agencji polskiej i jadę do Niemiec z Anglii. Dopiero teraz wiem, że różnica jest ogromna między Anglią, USA, Austrią, czy Niemcami. W Anglii był klient, który skończył 103 lata. Dosyć samodzielny, systematyczny i z dobrą pamięcią. Człowiek dystyngowany i ułożony.
Wróciłam z powrotem do niego i niestety zmarł w szpitalu klinicznym w Oxford.
Od razu szukam nowego miejsca. Wsiadam na prom do Europy po 30 godzinach jestem koło Luxemburga w Niemczech. Moja podopieczna ma 91 lat - demencja postępująca.
Pracuję już dwa lata, w malutkiej górskiej miejscowości. To jest to, co lubię. Przypuszczam, że nie długo muszę kończyć z tym. Mój wiek jest odpowiedni do odpoczynku. Może będzie mi ciężko bez tych ludzi żyć?
Pozdrawiam serdecznie Maria
Komentarze
Prześlij komentarz
Dziękuję za komentarz. Cieszę się, że zainteresował Cię mój artykuł. Pozdrawiam. Barbara Bereżańska