"Anioł śmierci" Grzechorz W. dowodem na wadliwy system całodobowej opieki domowej w Niemczech

opiekun osób starszych w Niemczech

Dnia 6. 10. 2020 zapadł wyrok w sprawie zbrodni dokonanych przez anioła śmierci. Jest nim polski opiekuna osób starszych w Niemczech Grzegorza W. Trzydziestoośmioletni dzisiaj mężczyzna znajdował zatrudnienie w prywatnych domach na terenie Niemiec. Opiekował się kilkudziesięcioma seniorami. Udowodniono mu morderstwo trzech osób. Zapadł wyrok dożywocia. 

"Anioł śmierci" Grzegorz W. – polski opiekun, który wykrzykiwał niemieckim seniorom insulinę z chęci zysku

"Skradziono wartościowe przedmioty, pieniądze, wino, proszek do prania, papier toaletowy oraz szczotki do toalety." – możemy przeczytać w prasie. 

Trudno zaprzeczyć temu, że polski opiekun Grzegorz W. dopuścił się przestępstwa. „To, co zrobiłem, było brutalne i pozostanie brutalne” – powiedział sam Grzegorz, przyznając się, że przyczynił się do śmierci niemieckich seniorów będących pod jego opieką. Niestety Grzegorz W. odmówił wyjaśnień. W związku z tym można się jedynie domyślać jego pobudek. 

Prokurator przedstawił Grzegorza W. jako osobę działającą z premedytacją, która czynów dopełniała się z chęci zysku. Padły słowa o skradzionych wartościowych przedmiotach, pieniądzach, winie, proszku do prania, papierze toaletowym i szczotkach do toalety. 

Nie wiem dlaczego, nikt nie zadał sobie pytania, czy osoba działająca z premedytacją, dla chęci zysku, która okrada domy z wartościowych przedmiotów oraz ukrytych w nich pieniędzy, rzuca się również na przedmioty takie jak proszek do prania, papier toaletowy, czy berło. Dla mnie jest to absurd.

Grzegorz W. wstrzykiwał insulinę niemieckim seniorom z wygody

Grzegorz W. "nie miał ochoty wstawać w nocy do podopiecznych" – czytamy dalej.

Drugi powód, dla którego Grzegorz miał wstrzykiwać insulinę swoim podopiecznym, to zwykła wygoda. Mianowicie polski opiekun „nie miał ochoty wstawać w nocy do podopiecznych”. UWAGA!!! Słowa te padły z ust człowieka, który studiował prawo. Czyżby przegapił on zajęcia z prawa pracy? Teoretycznie każdy pracownik ma prawo do jedenastu godzin tzw. Ruhezeit, czyli czasu wolnego od pracy. Tymczasem Grzegorz W. śmiał nie mieć ochoty wstawać do swoich podopiecznych!

Czy walcząc o sprawiedliwy wyrok, mamy prawo zapominać o prawach osoby oskarżonej? Nie miał ochoty, czy nie miał obowiązku i nie potrafił tego wyegzekwować?

Dlaczego Grzegorz W. podawał insulinę niemieckim seniorom nie będącym chorym na cukrzycę

Insulina szkodzi podana w nadmiarze. Pojawia się pytanie, czy Grzegorz W. faktycznie chciał zamordować tych ludzi, czy jedynie próbował poradzić sobie, na swój chory sposób, z trudną sytuacją, a zgon osób, które były pod jego opieką to „wypadek przy pracy”. Nie podlega wątpliwości, że dopuścił się on przestępstwa. Mam jednak spore wątpliwości, czy były to planowane morderstwa.

Dlaczego Grzegorz W. wstrzykiwał insulinę niemieckim seniorom

Osobiście nie mogę pogodzić się z tym, jak niektórym łatwo przychodzi osądzanie innych. Z ust „empatycznych” opiekunów padają słowa o jego wyglądzie. Ponoć po jego wyrazie twarzy oraz tuszy widać, że jest zbrodniarzem. Moi drodzy. Gdyby po wyglądzie można było rozpoznać przestępców, niepotrzebne byłyby nam sądy. 

Poza tym co stało się z tą górą pieniędzy, które ukradł? Z tego co widzę, nie stać go nawet na dobrego adwokata, który wskazałby na drugie dno tej sprawy. Mianowicie na warunki pracy polskich opiekunów. System całodobowej opieki domowej w Niemczech jest chory. 

My, Polacy, czynimy go jeszcze bardziej chorym. Godzimy się na patologie pracy tj.:
  • wstawanie nocne;
  • wykonywanie usług medycznych;
  • pracę przez siedem dni w tygodniu;
  • dyspozycyjność przez dwadzieścia dwie, w niektórych przypadkach przez dwadzieścia cztery godziny na dobę. 
Boli mnie, że gdy ktoś z naszego grona dopuści się zbrodni, pierwsi, jeszcze przed wydaniem wyroku, rzucamy w niego kamieniem. Tymczasem to właśnie my powinniśmy zdawać sobie sprawę z tego, że Grzegorz W. nie jest jedynie mordercą. Grzegorz W. jest również ofiarą chorego systemu całodobowej opieki domowej w Niemczech. Nie wiemy, w jakich miejscach się znajdował, co nim kierowało, oraz co wpłynęło na to, że dopuścił się tylu zbrodni (jedynie trzy zdołano udowodnić). Trudno mi uwierzyć, że była to chęć zysku. Bardziej dopatruję się w tym poczucia bezsilności, bezradności oraz desperacji.

Wykonywanie usług medycznych przez opiekunów osób starszych bez posiadanych do tego uprawnień

Może wielu z was uzna mój punkt widzenia za niepoprawny. Życzę wam, abyście nigdy nie znaleźli się w takiej sytuacji, jak Grzegorz W. Przed sądem można bowiem stanąć za serię zabójstw. Można jednak zostać oskarżonym za jedno zabójstwo z premedytacją, a wyrok będzie podobny. 

Pragnę wam zwrócić uwagę na to, 
  1. z jaką lekkością przychodzi wam wykonywanie wielu usług medycznych.
  2. z jaką lekkością przychodzi firmom zmuszanie opiekunów do wykonywania czynności medycznych. Sama kilkakrotnie znalazłam się w takiej sytuacji. 
  3. z jaką lekkością wielu opiekunom przychodzi bezczynne przyglądanie się, gdy podopieczny wymaga fachowej opieki medycznej, a rodziny, z niewiadomych przyczyn, nie wzywają lekarzy, pogotowia ratunkowego, czy wypisują seniorów ze szpitala na własne życzenie. 
  4. z jaką lekkością agencje pracy dla opiekunów ignorują tego typu zgłoszenia. 
W rzeczywistości wielu z was może znaleźć się w podobnej sytuacji i będzie musiało się tłumaczyć przed sądem, dlaczego wykonywało czynności medyczne szkodząc podopiecznemu. Czy będziecie milczeć, jak winny Grzegorz W., który znalazł „sposób” na ciężkie sztele? Czy może powiecie, że przecież nie ma w tym nic trudnego?

Komentarze