Pamiętam czasy, gdy dzień Wszystkich Świętych kojarzył mi
się z miłą, rodzinną, pełną magii uroczystością. Jechało się na cmentarz ze
skromnym zniczem zrobionym z gipsu oraz wosku w różnych kolorach. Osmarkane
dzieci maczały w nich paluszki, następnie ściągały z palców
zastygnięte kapelusze. Nie było dramatu, że pobrudzi się kurteczka czy też
przypali się rękaw. Groby były przystrojone gałązkami świerku. Stały na nich
symboliczne chryzantemy. Dziś ogłupieliśmy z dobrobytu.
Rewia mody na cmentarzach
Świat dziecka jest cudowny. Mały człowiek żyje z dala od
obłudy ludzi dorosłych. Wraz z wiekiem zostaje wplątany w labirynt ludzkiej
głupoty oraz obłudy. Zdaje sobie wówczas sprawę z tego, że Dzień Wszystkich
Świętych to doskonała okazja, aby obgadać innych – co, kto robi, jak jest
ubrany, z kim żyje „na kocią łapę”, jakie błędy w życiu popełnił oraz jak marny
jest jego żywot.
Każdy ma wybór. Można płynąć z prądem i stać się takim samym człowiekiem, jak reszta otoczenia. Można także pozostać sobą i żyć własnym życiem bez wydawania sądu o innych ludziach. Tylko jak być innym, jeśli nie zna się czegoś innego? Czym skorupka za młodu przesiąkła, tym na starość trąci...
Jeśli ktoś nie zetknął się z innym światem, najczęściej nie widzi nic złego w cmentarnej rewii mody, obgadywaniu życia innych oraz wydawania sądu o postępowaniu osób, o których życiu nie ma się najmniejszego pojęcia. A jeśli stanowi to dla nas problem, jak żyć z dala od tej całej pseudo chrześcijańskiej obłudy?
Kryzys energetyczny, ruch ekologiczny oraz bycie zero waste kontra
plastikowe znicze na baterie wielkości arbuza
Ceny węgla w ciągu roku wzrosły 3-4 krotnie. Wzrosły również
opłaty za prąd oraz gaz. Grozi nam światowy kryzys. Firmy szykują się na blackout.
Grozi nam brak prądu w domu, na ulicach w fabrykach. Rezygnujemy z woreczków
jednorazowych na rzecz ekoworków, sortujemy śmieci, planujemy wprowadzić kaucję za butelki… W Święta
Zmarłych wszelkie wartości przestają mieć znaczenie.
Odpicowani w panterkę oraz futra stoimy nad grobami udekorowanymi
mega kwiatami oraz zniczami analizując kto, który znicz przyniósł, który jest
piękniejszy, który droższy… Jakie to ma znaczenie dla kogokolwiek? Dla Boga?
Dla zmarłych? Dla żyjących? Jak doszło do tego, że nasze życie będzie miało wartość
tylko wtedy, gdy ktoś zachwali nasze chryzantemy czy plastikowe znicze? Gdzie
się podział ludzki rozsądek? Czy naprawdę świat ogłupiał do reszty?
Potrafię zrozumieć świeże kwiaty na cmentarzu, ale czy musi
ich być aż tyle? Czy muszą one być największe i najpiękniejsze? A gdyby tak
postawić jedną, małą, skromną chryzantemę od całej rodziny? Za 16 złotych, a nie
za 50 złotych?
Dla przypomnienia mamy akurat okres ogromnej inflacji. Skarżymy
się na wzrost cen, brak pieniędzy… Jednocześnie wydajemy mnóstwo pieniędzy na
plastik, który nie wiedzieć czemu sprawia nam tyle przyjemności. Tymczasem nie
jest on ani ekonomiczny, ani estetyczny, ani ekologiczny.
Nic dziwnego, że coraz więcej młodych ludzi pragnie być z dala od hien cmentarnych – ku oburzeniu starszyzny, która postradała zmysły i mówi o tradycji… Polska, zaściankowa obłuda, która z tradycją niewiele ma wspólnego…
Komentarze
Prześlij komentarz
Dziękuję za komentarz. Cieszę się, że zainteresował Cię mój artykuł. Pozdrawiam. Barbara Bereżańska