Big Brother, czyli kamery w domu podopiecznego

Praca w opiece w Niemczech- kamery w domu seniora

Montowanie kamer w domu seniora, którym opiekuje się opiekun osób starszych, bez wiedzy oraz przyzwolenia opiekuna jest niezgodne z prawem. Mało tego, każda osoba, która odwiedza seniora powinna być informowana przed wejściem do jego domu, że w domu jest monitoring i każdy jej ruch oraz każde wypowiedziane słowo jest śledzone oraz nagrywane.
 

Czy kamery w domu podopiecznego są zgodne z prawem


Kamery w domu podopiecznego
to naruszenie prywatności opiekuna osób starszych w Niemczech. Opiekun osób starszych w systemie 24h nie tylko pracuje w domu seniora, ale również w nim mieszka, śpi, je, kąpie się, odpoczywa. Opiekunka ma prawo swobodnie poruszać się po domu seniora i drapać się… za uchem, gdy ma na to ochotę, bez obaw, że ktoś właśnie ją przy tym obserwuje.

Czy opiekunka musi zgodzić się na kamery w domu seniora

Osobiście wychodzę z założenia, że albo ktoś mi ufa, albo mi nie ufa. Jeśli bliscy seniora potrzebują w jego domu kamer, chcąc mieć nad wszystkim kontrolę, nie zasługują na to, bym u niego pracowała. Rozumiem, że można mieć różne nieprzyjemne doświadczenia za sobą oraz pewne obawy w związku z zatrudnieniem zupełnie obcej opiekunki osób starszych z Polski, która będzie ponosiła odpowiedzialność za najbliższego nam człowieka. Nic jednak nie usprawiedliwia instalowania kamer w domu seniora.

Praca w opiece w Niemczech - monitoring w domu seniora 


Dotychczas nie spotkałam się z czymś takim. Nie raz czytałam już opowieści koleżanek z branży. Całkiem niedawno temat kamer w domu seniora poruszyła jednak rodzina moich podopiecznych. Zaczęło się od całkiem niewinnej historyjki. Agnes, synowa Eleonory (seniorki, którą się obecnie zajmuję), opowiadała, jak to jej siostra zamontowała kamerę w domu matki. Oczywiście kobieta nikogo o tym nie poinformowała. Sprawa wyszła na jaw. Agnes wyraziła oburzenie. Jednocześnie nie posiadała umiejętności i odwagi, by taką kamerkę wyłączyć. Przy okazji nie oszczędzono mi opowieści o zagmatwanych stosunkach panujących w tej rodzinie. 

Początkowo wydawało mi się, że historia nie ma nic wspólnego ze mną. W pewnym momencie padło jednak pytanie, czy spotkałam się już z taką sytuacją i co ja bym zrobiła, gdybym przyjechała do pracy w opiece i okazałoby się, że w całym domu są zamontowane kamery. Odpowiedziałam, że jeszcze się z czymś takim nie spotkałam, ale słyszałam, że takie sytuacje mają miejsce. Ponownie padło pytanie, co ja bym zrobiła. Bez wahania oświadczyłam, że zrobiłabym w tył zwrot i wróciłabym do domu.

Dyskusja toczyła się dalej. Niby mówiono o rodzinie Agnes… Niestety jeszcze kilkakrotnie zapytano mnie, co zrobiłabym, gdybym spotkała się z kamerami w mojej pracy. Nie wiem, czy spodziewano się, że w międzyczasie zmienię zdanie, a być może nie do końca dowierzano, że zrezygnowałabym z pracy. Moich poglądów na pewne sprawy jednak nigdy nie zmienię. 

Głośno i wyraźnie kolejny raz odpowiedziałam, że zdecydowanie natychmiast wyszłabym i wróciłabym do domu. Stanowczym tonem dodałam, że nie miałabym z tym najmniejszego problemu. Napomknęłam, że z dwóch zleceń zjechałam pierwszego dnia, z kilku po około tygodniu pracy. Pomimo że przepracowałam w tym miejscu już ponad trzy miesiące, zaobserwowałam w oczach moich rozmówców niepewność. Miałam wrażenie, że pomyśleli sobie, że żaden ze mnie „pewniak”, skoro tak łatwo przychodzi mi porzucenie miejsca pracy. Nie przerwano jednak rozmowy na temat monitoringu w domu.

Niemcy nie mają prawa montować kamer bez poinformowania o tym opiekunki osób starszych


Przysłuchując się rozmowie w pewnym momencie, od niechcenia powiedziałam, że montowanie kamer w domu jest niezgodne z prawem. Użyłam przy tym pięknego niemieckiego słowa: gesetzwidrig. Wszyscy spoglądnęli na mnie zdziwieni i temat został natychmiast zakończony. Myślę, że jeśli nawet zastanawiali się nad tym, by u Eleonory zamontować kamery, nie biorą tego już pod uwagę. Jeśli planów takich nie było, to przynajmniej dowiedzieli się, jaki jest stosunek polskiej opiekunki do Big Brothera w miejscu pracy i w miejscu zamieszkania. Odniosłam wrażenie, że po tym, jak padło słowo „niezgodne z prawem”, wszyscy stali się ostrożniejsi w rozmowie.

Komentarze