Czy kamery w domu podopiecznego są zgodne z prawem
Czy opiekunka musi zgodzić się na kamery w domu seniora
Osobiście wychodzę z założenia, że albo ktoś mi ufa, albo mi nie ufa. Jeśli bliscy seniora potrzebują w jego domu kamer, chcąc mieć nad wszystkim kontrolę, nie zasługują na to, bym u niego pracowała. Rozumiem, że można mieć różne nieprzyjemne doświadczenia za sobą oraz pewne obawy w związku z zatrudnieniem zupełnie obcej opiekunki osób starszych z Polski, która będzie ponosiła odpowiedzialność za najbliższego nam człowieka. Nic jednak nie usprawiedliwia instalowania kamer w domu seniora.Praca w opiece w Niemczech - monitoring w domu seniora
Dotychczas nie spotkałam się z czymś takim. Nie raz czytałam już opowieści koleżanek z branży. Całkiem niedawno temat kamer w domu seniora poruszyła jednak rodzina moich podopiecznych. Zaczęło się od całkiem niewinnej historyjki. Agnes, synowa Eleonory (seniorki, którą się obecnie zajmuję), opowiadała, jak to jej siostra zamontowała kamerę w domu matki. Oczywiście kobieta nikogo o tym nie poinformowała. Sprawa wyszła na jaw. Agnes wyraziła oburzenie. Jednocześnie nie posiadała umiejętności i odwagi, by taką kamerkę wyłączyć. Przy okazji nie oszczędzono mi opowieści o zagmatwanych stosunkach panujących w tej rodzinie.
Początkowo wydawało mi się, że historia nie ma nic wspólnego ze mną. W pewnym momencie padło jednak pytanie, czy spotkałam się już z taką sytuacją i co ja bym zrobiła, gdybym przyjechała do pracy w opiece i okazałoby się, że w całym domu są zamontowane kamery. Odpowiedziałam, że jeszcze się z czymś takim nie spotkałam, ale słyszałam, że takie sytuacje mają miejsce. Ponownie padło pytanie, co ja bym zrobiła. Bez wahania oświadczyłam, że zrobiłabym w tył zwrot i wróciłabym do domu.
Dyskusja toczyła się dalej. Niby mówiono o rodzinie Agnes… Niestety jeszcze kilkakrotnie zapytano mnie, co zrobiłabym, gdybym spotkała się z kamerami w mojej pracy. Nie wiem, czy spodziewano się, że w międzyczasie zmienię zdanie, a być może nie do końca dowierzano, że zrezygnowałabym z pracy. Moich poglądów na pewne sprawy jednak nigdy nie zmienię.
Głośno i wyraźnie kolejny raz odpowiedziałam, że zdecydowanie natychmiast wyszłabym i wróciłabym do domu. Stanowczym tonem dodałam, że nie miałabym z tym najmniejszego problemu. Napomknęłam, że z dwóch zleceń zjechałam pierwszego dnia, z kilku po około tygodniu pracy. Pomimo że przepracowałam w tym miejscu już ponad trzy miesiące, zaobserwowałam w oczach moich rozmówców niepewność. Miałam wrażenie, że pomyśleli sobie, że żaden ze mnie „pewniak”, skoro tak łatwo przychodzi mi porzucenie miejsca pracy. Nie przerwano jednak rozmowy na temat monitoringu w domu.
Przysłuchując się rozmowie w pewnym momencie, od niechcenia powiedziałam, że montowanie kamer w domu jest niezgodne z prawem. Użyłam przy tym pięknego niemieckiego słowa: gesetzwidrig. Wszyscy spoglądnęli na mnie zdziwieni i temat został natychmiast zakończony. Myślę, że jeśli nawet zastanawiali się nad tym, by u Eleonory zamontować kamery, nie biorą tego już pod uwagę. Jeśli planów takich nie było, to przynajmniej dowiedzieli się, jaki jest stosunek polskiej opiekunki do Big Brothera w miejscu pracy i w miejscu zamieszkania. Odniosłam wrażenie, że po tym, jak padło słowo „niezgodne z prawem”, wszyscy stali się ostrożniejsi w rozmowie.
Komentarze
Prześlij komentarz
Dziękuję za komentarz. Cieszę się, że zainteresował Cię mój artykuł. Pozdrawiam. Barbara Bereżańska