Książka Kasi Nosowskiej "A ja żem jej powiedziała" jest świetnie wydana. Początkowo
denerwowały mnie kolorowe kartki, na których momentami nie było ani słowa. Tym
bardziej, że barwne ilustracje nie były spójne z treścią, która jest raczej
dołująca. Prawdziwa ale dołująca. W pierwszej chwili pomyślałam, że te barwne
ilustracje najwięcej przyjemności sprawiły autorce. Że była to dla niej świetna
zabawa i sprawiało jej przyjemność przeglądanie kolorowych kartek świeżo
wydanej książki. Z pewnością tak było. Sama jestem autorką książki i wiem, że
własna książka cieszy. A co dopiero taka kolorowa i fikuśna. Ilustracje
równoważą smutną treść. Dopiero teraz nasuwa mi się inna teza. Czy nie jest to
krzyk Kasi Nosowskiej, która chce nam powiedzieć: „Jestem szczęśliwa,
jestem wesoła, mam się dobrze”? Pomimo wszystko?!
W książce Kasi Nosowskiej "A ja żem jej powiedziała" autorka analizuje swoje życie, życie
bliskich, znajomych. Porusza ona wiele życiowych spraw. Począwszy od dzieciństwa, które
odciska piętno na całym życiu, poprzez małżeństwo, karierę. Czytamy o
problemach z alkoholem, z wagą, z poczuciem własnej wartości, z brakiem miłości
- przede wszystkim do samego siebie.
W pewnym momencie pada zdanie, że autorka jest
szczęśliwa. Wierzę Kasi, że pragnie ona w to wierzyć. Nie jestem jednak pewna, czy
ktoś to ma tak trzeźwe spojrzenie na otaczający nas świat, tak naprawdę może
być szczęśliwy. Myślę, że Kasia dobrze o tym wie. Chce jednak być szczęśliwa i
to dążenie do szczęścia postrzega jako szczęście.
W wielu momentach czułam się
jej bardzo bliska. Kocham ją za to, że nie cierpi mieszanek przypraw. Kocham ją
za to, że znalazła swojego Boga. Kocham ją za to, że nie zmylił jej idealny
świat z okładek czasopism i świat wirtualny, w którym coraz częściej żyje
większość z nas.
Kasia pokazuje, jak tak naprawdę wygląda życie. Nie jest ono
tak kolorowe, jak jej książka. Nie jest ono czarno-białe. Najczęściej jest szare
i smutne. Człowiek musi w tych różnych odcieniach szarości odnaleźć swoją drogę. Należy cieszyć się najmniejszym żółtym promieniem słońca wychodzącym zza chmur i miłością w barwie krwisto-czerwonej, która niekiedy przetnie nam drogę.
Nie śledzę życia gwiazd. Czytając
książkę Kasi Nosowskiej "A ja żem jej powiedziała" momentami tego żałowałam. Tak chętnie dowiedziałabym się, o kim Kasia
pisze. Nie oglądam ukradkiem (z reguły) zdjęć znajomych na Facebooku. Nawet jeśli
natknę się na zdjęcie koleżanki na środku oceanu, dzierżącej kolorowego drinka
w dłoni, nie wywołuje to we mnie ochów i achów. Wiem jednak, że wiele ludzi wzoruje
się kolorowym życiem z czasopism kobiecych. W niektórych
wywołuje zazdrość zdjęcie białych mebli w kuchni, idealna rodzina na obrazku,
informacje wszelkiej treści, które świadczą o tym, że komuś powodzi się lepiej,
niż nam. Jeśli ktoś to robi, radzę sięgnąć do książki Kasi. Może będzie miał szczęście
i obudzi się z letargu. Być może zrozumie, że wielki świat sławy, bogactwa, pięknych
pań i przystojnych panów, świat szampana lejącego się strumieniami, świat
jednej wielkiej wiecznej imprezy jest taki sam, jak nasz. Może nawet ciut
smutniejszy. Być może ich życie momentami jest bardziej barwne niż nasze. Bywa jednak
również samotne i puste, jak niektóre kartki w książce Katarzyny Nosowskiej.
Styl
pisania przez wiele stronic mnie zniechęcał. Był jakiś skomplikowany. Cieszę
się jednak, że poznałam tak normalnego człowieka, jakim jest Kasia.
Pozwolę
sobie wrzucić trzy cytaty z książki Kasi Nosowskiej "A ja żem jej powiedziała". Są bajeczne:
***
Nikomu nie przychodzi do głowy, że przyczyny nadwagi mogą
wykraczać poza sferę materii, że namnożone komórki tłuszczowe są manifestacją
spirytualnego konfliktu.
***
Od jakiegoś czasu nie wstydzę się tego, kim jestem. Znam
swoje możliwości. Są zbyt ograniczone, by zawojować świat, ale wystarczające,
by być wdzięczną, lubić życie i oddychać swobodnie.
***
Nie broni się urody róż. Jeśli ktoś uważa, że są brzydkie –
nie ma to najmniejszego wpływu na piękno,
które dla nas jest oczywiste…
Życzę wszystkim, żeby w swoim życiu wyciągali równie mądre
wnioski, jak Kasia.
Komentarze
Prześlij komentarz
Dziękuję za komentarz. Cieszę się, że zainteresował Cię mój artykuł. Pozdrawiam. Barbara Bereżańska