Nocne Marki- bezpieczeńśtwo i odpowiedzialność opiekuna

podopieczny nie śpi w nocy

U osób chorych na demencję zdarza się dość często, że mają one zakłócony rytm dzienny (dzień-noc). W związku z tym chorzy bywają aktywni również w nocy. Można próbować wpłynąć na zachowanie seniora, dostarczając mu za dnia wystarczającą ilość zajęć. Niestety przy zaawansowanej demencji nie zawsze to wystarczy. Przy zaburzeniach snu ważne jest, aby pacjent miał odpowiednio ustawione lekarstwa. W zasadzie powinny być one ustawione stacjonarnie, gdzie pacjent jest pod stałą obserwacją. Takie ustawianie lekarstw trwa kilka tygodni. Przy większych zaburzeniach może ono trwać nawet kilka miesięcy. Należy również wziąć pod uwagę, że lekarstwa ustawione poza domem, w warunkach domowych ponownie będą nieodpowiednie. I tu pojawia się problem. Zarówno opiekunka, jak i personel medyczny nie może zmieniać samowolnie dawki lekarstw. Każda zmiana powinna być skonsultowana z lekarzem – z neurologiem, w niektórych przypadkach z psychologiem lub z psychiatrą. Od momentu zaobserwowania zmian w zachowaniu pacjenta, do momentu konsultacji z lekarzem, może upłynąć więc mnóstwo czasu. Do tego rodziny naszych podopiecznych, które mają małą styczność z chorymi, nie zdają sobie z tego sprawy, jak uciążliwi bywają ich rodzice. Bagatelizują one problem. W niektórych przypadkach nie chodzi tylko o to, że chorzy seniorzy bywają uciążliwi. Jeśli lekarstwa nie są odpowiednio ustawione, chorzy nie tylko nie odróżniają dnia od nocy. Bywa, że niektórzy z nich nie sypiają nie tylko w nocy, ale i w dzień. W ten sposób są wykończeni fizycznie, podupadają na zdrowiu, stają się jeszcze bardziej nerwowi, a opieka nad nimi przez jedną osobę staje się niemożliwa. 

Przez sześć lat pracy w opiece dwukrotnie zajmowałam się seniorkami z zaburzeniem snu. Już na pierwszym zleceniu miałam do czynienia z kobietą, która przesypiała może dwie godziny w ciągu nocy. W opiece nad nią pomagała mi jej córka. Do tej pory nie rozumiem, dlaczego problem ten nie został skonsultowany z neurologiem. Jako świeżo upieczona opiekunka przyjęłam do wiadomości, że tak wygląda opieka nad osobami starszymi, chorymi na demencję. Na szczęście szybko przejrzałam na oczy i nigdy więcej świadomie nie zdecydowałabym się na opiekę nad osobą, która nie sypia w nocy i nie ma ustawionych lekarstw. Z takim zaburzeniem spotkałam się jednak jeszcze raz. Po pięciu latach pracy w opiece. Na szczęście wówczas wiedziałam już, że to nie jest normalne i gdy tylko zorientowałam się, że podopieczna wstaje wielokrotnie w ciągu nocy, skontaktowałam się z jej rodziną, która miała umówić wizytę u lekarza. Koniec końców nie wiem, jak ta historia się skończyła, gdyż z zupełnie innych powodów opuściłam to miejsce pracy. 

Należy być tego świadomym, że pacjenci chorzy na demencję nie zawsze są świadomi, że są we własnym domu, nie zawsze kojarzą osoby, żyją jakby w różnych okresach swojego życia – raz mogą być tu i teraz, innym razem może im się wydawać, że są małymi dziećmi, czy też nastolatkami. Mogą mieć halucynacje. Nie wiem, czy wiecie, ale demencja idzie często w parze z chorobami psychicznymi, jak depresja, schizofrenia, choroba natręctw. Dlatego opiekując się ludźmi z tą chorobą powinniśmy być szczególnie ostrożni. Opieka nad chorym na demencję za dnia jest trudna. Natomiast, gdy jesteśmy jedyną osobą, która sprawuje nad chorym opiekę, w nocy jest wręcz fizycznie niemożliwe, abyśmy nadal byli czujni. Potrzebujemy bowiem czasu na sen. 

Opiekując się moją pierwszą podopieczną nauczyłam się oceniać odgłosy dochodzące mnie spoza sypialni. Jakby przez sen analizowałam, czy seniorka po prostu krząta się po mieszkaniu, bo nie może spać, czy może to krzątanie jest jednak bardziej niepokojące i powinnam wstać, by sprawdzić, czy np. nie próbuje czmychnąć z domu. 

Niestety jest to choroba, przy której nawet po latach doświadczenia nie jesteśmy w stanie na sto procent ocenić sytuacji. Tak samo, jak nie możemy z góry zakładać, że mamy na tyle czujny sen i wybudzimy się, gdy będzie się coś działo, co będzie nam zagrażało. Dlatego uważam, że jako opiekunowie osób starszych zawsze powinniśmy mieć możliwość zamknięcia naszych sypialni od wewnątrz. Nie tylko dla ochrony prywatności, ale dla własnego bezpieczeństwa. Jest to rada nie tylko do osób opiekujących się podopiecznymi z demencją, ale również i do tych, którzy opiekują się seniorami bez tego schorzenia. Z doświadczenia wiem, że często trafiamy w miejsca, gdzie osoby starsze niby nie mają demencji, a ja już po kilku dniach obserwacji wyciągam zaskakujące dla rodziny podopiecznych wnioski. Pamiętajmy, że demencja to nie tylko zapominanie. To szereg innych objawów, przy czym różne objawy są widoczne w różnym stopniu u każdego kolejnego seniora. Uważam, że powinniśmy mieć zapewnione bezpieczne miejsce pracy. Właśnie takie bezpieczeństwo gwarantuje nam własny pokój, w którym możemy zamknąć się na noc. Lepiej dmuchać na zimne. Osobiście nawet gdy opiekuję się osobami z początkami otępienia starczego, śpię spokojniej, gdy wiem, że nikt mi nie może wejść do pokoju. Naprawdę nigdy nie wiadomo, co takiej osobie może strzelić do głowy. 

Spotkałam się z opiekunkami, które boją się, że w nocy zdarzy się jakieś nieszczęście. W związku z tym śpią przy otwartych drzwiach, czuwają, ganiają bez potrzeby za podopiecznym, który poprzez takie zachowanie staje się jeszcze bardziej nerwowy i wówczas można zapomnieć o tym, że tej nocy w ogóle położy się on spać. Musimy sobie zdać sprawę z tego, że naszym obowiązkiem jest poinformowanie rodziny seniora o tym, że nie sypia on w nocy. To ona musi znaleźć rozwiązanie tego problemu. Owszem, jako osoba, która żyje pod jednym dachem z podopiecznym, powinniśmy zareagować, jeśli senior jest w nocy bardzo niespokojny, chce iść „do domu”, demoluje dom, czy dobija się nam do pokoju. Takie sytuacje mogą mieć miejsce sporadycznie. Nie mogą się zdarzać codziennie. Zawsze powtarzam, że w nocy śpię. 

Nawet gdy zajmujemy się podopiecznym w dzień, przez chwilę nieuwagi może dojść do jakiegoś wypadku. Tym bardziej musimy się liczyć z tym, że jeśli podopieczny jest nocnym Markiem, jest niesubordynowany, mieszkanie jest nieprzystosowane do jego stanu zdrowia i chory na demencję senior, do tego często z ograniczeniem fizycznym, hasa sobie po ciemku po domu, może dojść do jakiegoś wypadku. Nie możemy czuć się wówczas winni. Nikt nie ma również prawa mieć do nas o to żalu. Musicie o tym pamiętać. Nie można dać się zwariować. Miałam zmienniczkę, która po powrocie do domu zrywała się z łóżka i w ciemnościach szukała podopiecznej. Gdy jej tłumaczyłam, że powinna mieć więcej dystansu do nocnych wędrówek podopiecznej, mówiła: „a jak jej się coś stanie?”. 

Jeśli coś stanie się naszym podopiecznym, naszym obowiązkiem jest udzielenie im pierwszej pomocy i wezwanie pogotowia. Jedyne co my możemy zrobić, by zapobiec takim wypadkom, to informowanie rodziny i firmy o wszelkich problemach tj. dziwne zachowanie seniora, które może świadczyć o otępieniu starczym, agresja, problemy ze snem, nieprzystosowanie mieszkania do stanu podopiecznego, źle dobrane lekarstwa, dziwni gościach lub podejrzane rozmowy telefonicznych, zła dieta. Nie powinniśmy wymyślać czarnych scenariuszy, że coś stanie się, podczas gdy my będziemy nieobecni lub będziemy sobie smacznie spać. Takie scenariusze nie mogą nas obciążać i mieć wpływu na to, czy zrezygnujemy z czasu wolnego, który nam się należy lub z czasu na sen, który jest czymś tak oczywistym. 

Komentarze