Praca w opiece w Niemczech od podszewki – Karoline Adelheid

książka napisana przez opiekunkę osób starszych

Bardzo cieszyłam się na książkę Karoline Adelheid "Praca w opiece w Niemczech od podszewki". To nie pierwsza książka napisana przez opiekunkę. Nie wiem dlaczego, ale miałam wrażenie, że będzie ona dużo lepsza od pozostałych. Być może zmyliło mnie niemieckie nazwisko. Spodziewałam się książki „uświadomionej opiekunki”. Po cichu, czytając tytuł, miałam nadzieję, że może jest to nawet poradnik dla opiekunów osób starszych.

Praca w opiece w Niemczech od podszewki - książka napisana przez polską opiekunkę osób starszych w Niemczech

Po przeczytaniu pierwszych stron książki Karoline Adelheid "Praca w opiece w Niemczech od podszewki" miałam wrażenie, że książka powstała z inicjatywy agencji pośrednictwa pracy. Po jakimś czasie, przewracając strony nudnej opowieści, uwierzyłam, że napisała ją opiekunka.

Język książki Karoline Adelheid "Praca w opiece w Niemczech od podszewki" jest bardzo poprawny. Można by nawet rzec, że jest literacki. Dużo w nim opisów - niepotrzebnych, nic nieznaczących. Sama treść jest nudna. Nie jest to poradnik. Autorka opisuje swoją pracę. Przypuszczam, że pracowała ona jako opiekunka na przestrzeni kilkunastu lat. Wyjeżdża ona bowiem do pracy, gdy jej córka ma 13 lat. Jednocześnie wspomina ona swoje własne dzieciństwo, jakby żyła w okresie powojennym. Miałam wrażenie, że autorka jest opiekunką w wieku przedemerytalnym, a może nawet już na emeryturze.

Opis każdego zlecenia wygląda identycznie – autorka książki "Praca w opiece w Niemczech od podszewki" Karoline Adelheid wyjeżdża z Polski autokarem, na dworcu ktoś ją odbiera, następnie przez cały pobyt robi ona posiłki (wielokrotnie opisuje kto, co jadł), po czym wraca autokarem do Polski, gdzie od czasu do czasu również podejmuje się pracy.

Recenzja książki Praca w opiece w Niemczech od podszewki Karoline Adelheid

W książce Karoline Adelheid "Praca w opiece w Niemczech od podszewki" nie ma żadnej akcji. Brakuje mi w niej humoru, dramatu, interesujących historii…, czegokolwiek. To nudna opowieść nudnej opiekunki o wydawałoby się nudnej pracy. Nuda ta wynika chyba z tego, że autorka przyjmuje wszystko z pokorą. Godzi się niemal na wszystkie obowiązki nakładane ze strony niemieckich rodzin. W ten sposób żyje w złudzeniu, że wszyscy są dobrzy i mili. Wykonuje czynności medyczne tj.:

  • rozkładanie tabletek (pod koniec książki pisze, że agencja pracy dla opiekunek zabroniła jej tego robić);
  • leczy odleżyny;
  • obsługuje stomię;
  • nakleja plaster (ponoć ma on powstrzymać przed wymiotowaniem) przepisany przez lekarza na receptę. 
Po owym plastrze podopieczna trafia do szpitala i w końcu umiera. Była to schorowana kobieta i jej śmierć u nikogo nie wywołała większego zdziwienia. Ja natomiast czytając to, pomyślałam sobie, że autorka książki miała szczęście, że nikt nie powiązał faktów i nie wykorzystał tego przeciwko niej. Mogłaby mieć olbrzymie kłopoty.

Praca w opiece w Niemczech od podszewki - asertywność i jej brak

Po lekturze książki Karoline Adelheid "Praca w opiece w Niemczech od podszewki" cieszyłam się, że jestem taka, jaka jestem. Być może mój upór w stosunku do Niemców przysparza mi mnóstwo kłopotów, a raczej wiele niepotrzebnych emocji. Jednak pracując w taki sposób, jak autorka książki, w życiu nie przepracowałabym jako opiekunka sześciu lat. W międzyczasie umarłabym z nudów.

Ponieważ autorka właściwie prawie w ogóle nie sprzeciwia się nakładaniu na nią obowiązków, które nie należą do obowiązków opiekunki osób starszych, tak naprawdę nie poznajemy ludzkich charakterów. Poznajemy miłych, sztucznych, dyplomatycznych Niemców, którzy postawą autorki nie są zmuszeni do okazania swojego prawdziwego oblicza.

Praca w opiece w Niemczech od podszewki - słaba książka polskiej opiekunki

Jestem rozczarowana książką Karoline Adelheid "Praca w opiece w Niemczech od podszewki". Czytałam już kilka książek opiekunek. W chwili  obecnej nawet tak przerażająca, źle napisana książka jak „Polskie niewolnice” jest dla mnie lepsza od tej pozycji. Jest ona przynajmniej jakaś. „Praca w opiece w Niemczech od podszewki” Karoline Adelheid jest nijaka, bezpłciowa. Szkoda. Praca opiekunów osób starszych bywa trudna, emocjonująca. Mamy do czynienia z najróżniejszymi ludźmi. Tymczasem dla autorki interesujące były tak prozaiczne rzeczy jak garaż podziemny, autobus dwupiętrowy, budynki, obcokrajowcy na ulicy, czy bar mleczny (cokolwiek miała ona na myśli). Wprowadza opiekunki w błąd, pisząc, że opiekunka to nie kierowca. - Jeśli ktoś deklaruje, że ma prawo jazdy i jest gotów jeździć po Niemczech autem, jak najbardziej Niemcy i agencja pracy dla opiekunów mogą tego wymagać od opiekunki. Oczywiście powinny zostać załatwione wszelkie formalności z tym związane. Autorka twierdzi również, że obowiązkiem opiekunki jest przesiadywanie godzinami przy podopiecznej w szpitalu, gdy się on w nim znajdzie. Na szczęście w jednym z ostatnich opowiadań od samego Niemca słyszymy, że nie jest to obowiązkiem opiekunki.

Karolline Adelheid pracę w opiece w Niemczech zaczynała ze słabą znajomością języka. Nie rozumiem więc, w jakim celu zamieszcza w książce jedno jedyne zdanie po niemiecku, które do tego jest napisane z błędem.

Polskie opiekunki osób starszych w Niemczech piszą książki o swojej pracy

Rozumiem jej potrzebę napisania książki. Sama wydałam już dwie o tej tematyce. Chociaż zapierałam się, że nie wydam trzeciej, tyle się dzieje, że powoli w mojej głowie rodzi się myśl: „a może jednak?”. Niestety książka powinna mieć jakiś cel. Może uczyć, bawić, wzruszać, opowiadać jakąś ciekawą historię… Książka Karoline Adelheid "Praca w opiece w Niemczech od podszewki" to około 250 stron zupełnie o niczym. Jestem zawiedziona. Wielka szkoda. Napisana jest językiem literackim i gdyby były to ciekawe historie, mogłaby się okazać bestsellerem. Tymczasem jest kolejną nieudaną pozycją napisaną przez kolejną opiekunkę osób starszych.

Opiekunowie osób starszych w Niemczech - ogromny brak wiedzy na temat pracy w opiece

Jest jeden wniosek, jaki wyciągam z książki "Praca w opiece w Niemczech od podszewki" - opiekunowie naprawdę nie wiedzą, jakie są ich obowiązki, co muszą robić, czego nie muszą. Nawet jeśli im się wydaje, że są uświadomieni. Tutaj o dziwo główna bohaterka była przygotowana do tej pracy. Odbyła ona szkolenie, na którym uczono jej, że to tylko praca i powinna ona zachować dystans. To chyba jedyna mądra wskazówka w książce, a którą bohaterka niestety całkowicie zignorowała.

Praca w opiece w Niemczech od podszewki - podsumowanie

Okładka i tytuł książki Karoline Adelheid "Praca w opiece w Niemczech od podszewki" są super. Spodziewałam się czegoś naprawdę dobrego.

Pełna nadziei, że może w zakończeniu znajdę jakieś ciekawe wnioski, przebrnęłam do końca. Niestety ostatni rozdział to jedynie litania pytań, do których nie zmusza nas sama treść książki, ani na które autorka nie daje odpowiedzi. Karoline miała jakiś tam pomysł na książkę, który nie wypalił. Z pewnością chciała coś przekazać. Trudno jednak powiedzieć co.

Schade, schade, schade... Chciałabym móc napisać, że piszemy odlotowe książki. Jest jeszcze jedna autorka książek o opiece. Niestety już sam opis jej książek mnie zniechęcił. Miałam wrażenie, że są to książki z serii "Opiekunka w wielkim świecie", gdzie bohaterce zapiera dech w piersiach zwykła codzienność. Do tego jakieś czary mary, hokusy pokusy i zjawiska nadprzyrodzone mają w niej miejsce, a to już zupełnie nie moja bajka.

Także czekamy na kolejną opiekunkę, która napisze książkę. Mam nadzieję, że ciekawą.

Komentarze