Hotel Marigold – jesień życia w Indiach

Hotel Marigold to film nakręcony w 2011 roku. Powstał on na podstawie książki Moggach Deborah o tym samym tytule. Hotel Marigold to poruszająca historia o angielskich emerytach, którzy wyjeżdżają do pensjonatu w Indiach, aby tam przeżyć jesień swojego życia. Wyjeżdżając, chyba nie do końca są tego świadomi, że wyjazd powiązany jest z ogromnymi zmianami. Począwszy na tak banalnych rzeczach, jak angielskie herbatniki, poprzez niekomfortowe warunki mieszkalne, a na bezpieczeństwie na ulicach indyjskiego miasta kończąc. 


Film Hotel Marigold  reżyser i obsada

Reżyser: John Madden

Obsada filmu Hotel Marigold:
  • Judi Dench – Evelyn Greenslade;
  • Bill Nighy – Douglas Ainslie;
  • Penelope Wilton – Jean Ainslie;
  • Dev Patel – Sonny Kapoor;
  • Celia Imrie – Madge Hardcastle;
  • Ronald Pickup – Norman Cousins;
  • Maggie Smith – Muriel Donnelly;
  • Tina Desa – Sunaina.

Film Hotel Marigold  recenzja

Film Hotel Marigold powstał na podstawie książki Moggach Deborah "Hotel Marigold". Trudno tutaj mówić o wartkiej akcji, czy też interesującej fabule. Podjęty temat jest jednak jak najbardziej na czasie. Angielscy seniorzy, których na starość dopada szara, smutna rzeczywistość, brak perspektyw na życie na dobrym poziomie, czy też na odpowiednią pomoc medyczną, decydują się na wyjazd do Indii. Planują oni spędzić jesień swojego życia w pięknym pensjonacie dla seniorów prowadzonym przez młodego oraz ambitnego tubylca, Sonniego Kapoor. Pełen entuzjazmu, że może on zrobić dobry interes na seniorach z całego świata, wypowiada on gorzkie, ale jakże prawdziwe słowa:

"Nie tylko w Anglii nie lubią starych ludzi".

W filmie nie wiele się dzieje. To jakby portret psychologiczny starszych ludzi z problemami egzystencjalnymi. Pojawia się wątek miłosny, a nawet trzy... Atmosfera filmu, stagnacja, brud indyjskich ulic oraz brak większej akcji doskonale oddaje bezsilność emerytów, którzy nie mogą się pogodzić ze swoją starością oraz bezsilnością wobec problemów. Będąc młodym, nie myśli się o starości. Człowiek żyje, zakłada rodzinę, pracuje, zmaga się z przeciwnościami losu, by na starość móc odpocząć. Tymczasem okazuje się, że starość niesie ze sobą kolejne problemy, a sił oraz środków, by im sprostać jest znacznie mniej. 

To głęboki film, poruszający niezwykle ważny aspekt naszego życia i problem społeczny, który dotyka wiele krajów. Wspaniała obsada powoduje, że film wciąga, chociaż nie tak do końca ma czym. 

Pomimo, że temat jest niezwykle trudny, nie brakuje tu angielskiego humoru np. gdy posępna, zawsze niezadowolona, z rasistowskimi zapędami Muriel prosi przed operacją o marker. Gdy lekarz pyta, w jakim celu, odpowiada ona, że chce zaznaczyć, którą nogę mają jej zoperować. Muriel wyraża tym swoje obawy, co do kompetencji tamtejszych lekarzy. Na szczęście starość oraz jej problemy zdrowotne przerosły ją, przez co jest ona zmuszona oddać się w ręce ludzi, których nie darzy zaufaniem. Dlaczego na szczęście? Na koniec świetnie odnajduje się ona wśród ludzi, którymi gardziła całe życie. 

To nie jedyny wątek, który kończy się szczęśliwie. Znajdziemy tu także wątki miłosne. Poniekąd mamy wrażenie, że oglądamy bajkę – wszyscy żyli długo i szczęśliwie, a ci, którym przyszło umrzeć, znaleźli spokój ducha. Ale może takie jest życie? Może faktycznie odchodzimy dopiero, gdy jesteśmy na to gotowi? 

Gorąco polecam. Film Hotel Marigold nie należy do lekkich. Myślę, że w roli angielskich emerytów, doskonale sprawdzili by się również niemieccy seniorzy ;-). 


Komentarze