Aktywizacja podopiecznych – gra SŁOWA


Całkiem niedawno pisałam o aktywizacji podopiecznych w życiu codziennym, która przebiega w naturalny sposób. Opiekunka osoby starszej powinna potrafić ocenić sytuację i nie wyręczać niepotrzebnie seniora w prostych czynnościach. Ponadto powinna od niego wymagać zaangażowania w prowadzeniu gospodarstwa domowego. Oczywiście w taki sposób, na ile jest to możliwe. Jeśli ktoś chce dowiedzieć się więcej zapraszam do artykułu Aktywizacja podopiecznych w warunkach domowych.

Poza tego rodzaju aktywizacją może się zdarzyć, że osoba starsza będzie potrzebowała większego zaangażowania z naszej strony. Często do dyspozycji mamy gry planszowe. Króluje chińczyk, który moim zdaniem powinien mieć zastosowanie jedynie u osób z zaawansowaną demencją. Chyba, że ktoś gra w tą grę w tym celu, by nie siedzieć bezczynnie lub by odwrócić uwagę chorego od niepożądanych czynności jak np. „pójście do domu” . Podopieczni, którzy jeszcze wiele rozumieją, mogą uważać ją za albern (głupią, dziecinną). Moim zdaniem słusznie. Nie wiem, czy znacie grę halma? Moim zdaniem wymaga ona większego wysiłku umysłowego, koncentracji i jeśli senior ją zna lub jesteśmy w stanie objaśnić mu reguły gry, warto spróbować w nią zagrać. Może się jednak zdarzyć, że otępienie starcze jest już na takim poziomie, że podopieczny nie będzie w stanie się jej nauczyć. Nieco mniejszym wyzwaniem od halmy może być gra warcaby (Dame) lub gra młyn (Mühle). Zasady gier młyn i halma objaśnię w osobnym poście.

Dzisiaj chciałabym napisać o grze w słowa, która jest niezwykle łatwa. Pobudza jednak seniora do intensywnego treningu umysłu. Zasady są proste. Każdy senior je zrozumie. A my możemy dostosować stopień trudności, do możliwości osoby starszej. Grałam w nią z podopieczną, dla której chińczyk był już za trudny.

Co potrzebujemy do tej gry? Niewiele. Wystarczy kilka kartek (właściwie nawet jedna) papieru i długopis. Kartkę należy pociąć na małe kwadraty (takiej wielkości, by podopieczny był w stanie je układać. Jeśli chcemy, możemy wykorzystać do tego kawałek tektury. Myślę jednak, że wbrew pozorom, kawałki cienkiego papieru jest o wiele łatwiej przekładać. Na każdym kwadracie należy napisać kolejno litery alfabety. Wystarczy, gdy każdą literę będziemy mieli napisaną trzykrotnie. Następnie wybieramy kilka liter, które tworzą słowo i kładziemy przed seniorem w rozsypce. Zadaniem osoby starszej jest ułożenie z tych liter słowa lub większej liczby słów. Liczba liter powinna się wahać od trzech do maksymalnie siedmiu. Trzeba wypróbować, jak będzie sobie z tym zadaniem radził podopieczny. Lepiej zaczynać więc od mniejszej liczby liter i podnosić poziom trudności. Jeśli choremu ciężko zacząć, można podpowiedzieć mu pierwszą literę, drugą. Kilka razy ułożyć słowo samemu, by zrozumiał, czego od niego oczekujemy. Oczywiście nie odrazu cały wyraz, tylko literka po literce i z każdą kolejną literą próbować, by to podopieczny za nas dokończył. 

Osobiście wolę takie zajęcie niż granie w chińczyka. Podopieczna, z którą w to grywałam, bardzo się cieszyła. Gdy z tych samych liter ułożyłyśmy kilka różnych słów, nie posiadała się z radości. Oczywiście nie gra się w tą grę w nieskończoność. Wymaga ona od podopiecznych ogromnej koncentracji. Ja zapisywałam litery i słowa, jakie z nich ułożyłyśmy na kartce. Po dziesięciu seriach chowałyśmy literki i wyciągałyśmy je dopiero kolejnego dnia. Gorąco polecam.

Oczywiście mogą się pojawić problemy językowe. Ale od czego jest słowniczek? Można sobie przygotować wcześniej kilka wyrazów. Niby to jest aktywizacja podopiecznego, ale jak ktoś jeszcze nie zna dobrze języka, również może z tego skorzystać. Może się to nawet okazać plusem, gdy tym razem to podopieczny będzie tą mądrzejszą osobą i będzie nam coś wyjaśniał.

Komentarze

  1. A ja ostatnio grałam z podopiecznym w" Państwa Miasta". Rewelacyjnie sie wciągnął do zabawy, nawet wymyślał kolejne kategorie . Czasami ja mówiłam jakis wyraz z konkretnej literki po polsku a on po niemiecku. Nie miało to znaczenia, zabawa byla przednia az weszła w codzienny rytuał przy kawie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. haha no tak, po co zasady i ograniczanie się do jednego języka. ważne, że nudno nie jest.

      Usuń

Prześlij komentarz

Dziękuję za komentarz. Cieszę się, że zainteresował Cię mój artykuł. Pozdrawiam. Barbara Bereżańska