Lekarze i personel medyczny atakują otyłych ludzi i gnębią ich za nadwagę uproszczając problem, jakim jest otyłość

Lekarze i personel medyczny atakują otyłych ludzi i gnębią ich za nadwagę uproszczając problem, jakim jest otyłość

Od wczesnego dzieciństwa miałam nadprogramowe kilogramy. Z nadwagą walczę od lat. Różnymi metodami. Bardzo szybko zaprzestałam stosowania "cudownych środków" na odchudzanie. Potem skoncentrowałam się na zdrowej diecie. Z czasem zrozumiałam, że ważna jest głowa, pozytywne myślenie i zmiany w życiu...

Otyłość olbrzymia a zmiany w życiu

Na własnym przykładzie wiem, że przyczyny otyłości olbrzymiej są bardzo złożone. To nie tylko kwestia jedzenia. Ważny jest sposób myślenia o sobie, o jedzeniu oraz o życiu. Nie bez znaczenia jest radzenie sobie z problemami natury emocjonalnej. Dochodzą jeszcze choroby tj. niedoczynność hormonów tarczycy. 

Moje życie jest takie, a nie inne. Noszę ze sobą balast, o którym większość ludzi nie ma pojęcia. Tym balastem, z którym muszę się uporać, z pewnością nie jest nadwaga. Nadprogramowe kilogramy to skutek uboczny. Staram się zmienić moje życie. Śmiem twierdzić, że z pozytywnym skutkiem. Szkoda tylko, że nawet w środowisku medycznym trudno o wsparcie. 

Podejście lekarzy i pielęgniarek do nadwagi pacjentów

Od lat wysłuchuję dobrych rad przypadkowych lekarzy, którzy mają obowiązek poruszyć temat mojej nadwagi. Słyszałam różne teorie np.: 
  • że mam jeść jedzenie, które mi nie smakuje, wtedy nie będę jadła dużo:
  • że moja nadwaga wynika z jedzenia słodyczy oraz picia coli (bez jakichkolwiek pytań na temat mojego odżywiania):
  • łopatologiczne powtarzanie, że wiem, czemu tyję - bez podania odpowiedzi (bo i jak odpowiedzieć człowiekowi, którego się kompletnie nie zna i nie ma się zielonego pojęcia, co jest przyczyną jego otyłości?). 
Śmiem twierdzić, że większość tych krótkich, deprymujących i dołujących rozmów była podejmowana przez osoby bez jakiegokolwiek wiedzy o dietetyce i psychologii. 

Jestem silna. Podniosę się po każdej takiej dyskusji, która nie polega na niesieniu pomocy, lecz na atakowaniu osoby otyłej: "Ty jesteś winna!" Wiem, że każdy sam odpowiada za swoje życie. Także za swoją otyłość. Ale czy naprawdę osoby z nadwagą muszą być atakowane przez ludzi ze świata medycyny? 

Najgorsze jest to, że większość tych rozmów sprowadza się do zabiegów medycznych tj. resekcja żołądka (bez jakiegokolwiek wywiadu, próby zmian żywieniowych oraz wsparcia psychologicznego!). Przecież operacja (nie tylko w przypadku otyłości) to powinna być ostateczość!

Choroby cywilizacyjne tj. cukrzyca, nadciśnienie, rak oraz podejście lekarzy i pielęgniarzy do pacjentów

Nigdy nie byłam chuda, więc trudno mi ocenić, jakie podejście do szczupłych pacjentów mają lekarze i pielęgniarze. Trudno mi jednak wyobrazić sobie, że chorzy bez nadwagi muszą wysłuchiwać zdań tj. "Ty jesteś winna! Wiesz, co robisz źle". Bo przecież większość chorób tak naprawdę wynika ze złego stylu życia. Stres, zanieczyszczenia,  przetworzona żywność czy też zwykłe niesłuchanie własnego ciała. 

Mało tego! Nigdy od polskiego lekarza czy udzielających złotych rad pielęgniarek nie słyszałam rzeczowych informacji na temat tego, jak radzić sobie z otyłością. Endokrynolog na pytanie, czy muszę stosować właściwą dietę, odpowiedział, że wystarczy brać Euthyrox. Przy stwierdzeniu nadciśnienia (na podstawie jednego wyniku w stresującej sytuacji) nikt nie informował mnie o tym, że ważny jest ruch oraz odpowiednia dieta. Przyczepiono się oczywiście nadwagi. Tak jakby ludzie szczupli nie mieli nadciśnienia! 

Zdrowy styl życia i naturalne metody leczenia

Prowadzenie zdrowego stylu życia wymaga ogromnej wiedzy, dyscypliny oraz sprzyjających warunków. Za stworzenie takich warunków każdy z nas jest sam odpowiedzialny. Nie zrobi się tego w dzień, tydzień czy miesiąc. Niekiedy trzeba pracować nad tym miesiącami lub latami. Zwłaszcza jeśli nie można liczyć na pomoc bliskich oraz dobrych specjalistów. 

Bolą mnie ataki ludzi, którzy posiadają szczątkową wiedzę na temat problemu nadwagi i w przelocie próbują rozwikłać problem, z którym borykam się od lat. Wiem, że jestem silna. Wiem, że po każdej takiej rozmowie się podniosę i będę jeszcze silniejsza. Jednocześnie będę miała mniej zaufania do ludzi ze świata medycyny. Moja nienawiść do ludzi, u których nie mam akceptacji wzrośnie. 

Wystarczy przyjrzeć się na zdjęcia osób przed i po schudnięciu. Zwróciliście uwagę na wyraz twarzy tych osób? Na fotografiach przed zazwyczaj są weseli, uśmiechnięci ludzie. Potem te same osoby w wersji odchudzonej są również odchudzone ze szczerego uśmiechu. Został on zmyty przez doświadczenia z ludźmi, z którymi mieli do czynienia jako osoby otyłe. Ich życie nabiera wartości. Niestety radość z sukcesu dzielą jedynie z garstką ludzi, którzy wiedzą, jak ciężka była i jest ich droga.

Co mnie w tym wszystkim przeraża? Nie każdy jest taki silny, jak ja. Nie każdy podniesie się po takich przytykach (zwłaszcza ze strony osób z branży medycznej). Nie każdy trafi na przydatne informacje, które pomogą mu zmienić swoje życie w sposób naturalny. Co wówczas pozostanie? Bycie otyłym i wieczne, publiczne upokarzanie przez specjalistów? Stwierdzenia, że większość posiadanych chorób (bez jakiejkolwiek wiedzy na temat chorób przechodzonych przez daną osobę) wynika z jej otyłości? Czy operacja, która w rzeczywistości powinna być ostatecznością?!

Komentarze