Kary w umowach niemieckich rodzin

 czarna lista sztela mina

Co jest największym problemem w branży opiekuńczej? Główny problem to podawanie nieprawdy przez agencje pracy oraz niemieckie rodziny odnośnie miejsca pracy oraz stanu zdrowia podopiecznych. Jak sprawdzić, czy sztela jest dobra? Kłamią nie tylko Niemcy, agencje pracy dla opiekunów, ale także i opiekunki. Kłamią, milczą, koloryzują... Jak zwał, tak zwał. Opiekun osób starszych jeszcze zanim podejmie się pracy, już ma problem, z jaką firmą wyjechać, aby nie wpakować się na minę!


Niereformowalni podopieczni zmieniają firmy jak rękawiczki

Co to jest sztela mina? Sztela mina to miejsce pracy, na którym nie da się pracować. Co jest tego powodem? Główny powód to niereformowalni podopieczni, na których opiekunka nie ma wpływu. Nie mają na nich wpływu także ich rodziny oraz przedstawiciele agencji pracy – górnolotnie zwani koordynatorami. Zazwyczaj koordynują oni jedynie przepływ gotówki z kont podopiecznych na swoje własne. Podczas gdy umowy opiekunek osób starszych naszpikowane są karami, agencje pracy za granicą obchodzą się z Niemcami jak z jajkiem. Dlaczego?
  1. To Niemcy mają pieniądze.
  2. To starsi ludzie, z którymi się nie walczy. Trzeba okazać im szacunek oraz empatię.
  3. Tak napiętnowała nas nasza historia, że przyjęliśmy służalczą postawę w stosunku do Niemca. 
To czysta ironia. Dlaczego?
  1. Tak samo, jak my potrzebujemy Niemców, Niemcy potrzebują nas – a może nawet bardziej!
  2. Opiekunom również należy się szacunek oraz empatia. Umowy są wiążące. Prawo obowiązuje wszystkich. Fakt, że wymagamy od niemieckich rodzin dotrzymywania umowy oraz stosowania się do przepisów nie oznacza, że brak nam empatii. 
  3. No właśnie – historia! Czy po to nasi dziadkowie walczyli o wolną Polskę, abyśmy pozwalali się tak traktować? "Robię, bo lubię" – powie niejedna "empatyczna" i pracowita opiekunka łapiąc się za pracę, która do niej nie należy, za którą nikt jej nie płaci. Zastanawiam się, dlaczego zlikwidowano obozy pracy. Może warto było je zostawić np. dla takich opiekunek, które robią coś dla Niemca bez zapłaty, bo lubią. W ten sposób obozy pracy przeszłyby do historii nie jako miejsce grozy, ale miejsce wypoczynku polskich kobiet, które nie mają mózgu.
Poczucie wyższości Niemców jest tak ogromne, że w momencie, kiedy nie układa się współpraca z opiekunką, często widzą oni problem w opiekunce oraz w agencji pracy, a nie w sobie. Wymieniają więc opiekunkę na nową (często nie zachowując okresu wypowiedzenia) lub zrywają umowę z agencją pracy i szukają nowej. 

Rozmowa z opiekunką na szteli gwarancją, że trafi nam się dobra sztela

Chcecie być pewni, że trafi wam się dobra sztela i przed wyjazdem prosicie o rozmowę z opiekunką na miejscu? Zapomnijcie! To rada z przeszłości, która obecnie kiepsko się sprawdza. Dlaczego?
  • możecie trafić na opiekunkę niewolnicę, która jest zadowolona z 50 euro tygodniowo na zakupy dla dwóch osób, piele ogródek – bo lubi, nakleja "jakiś plasterek" – bo jej kazano itd.;
  • możecie trafić na opiekunkę, która jest niezadowolona i nie może doczekać się zjazdu. W związku z tym milczy, jak zaklęta lub kłamie, aby agencja znalazła zmienniczkę na czas;
  • agencja może nie udostępnić numeru telefonu do zmienniczki – również  na jej życzenie! Nie wierzycie? Uwierzcie. Sama ostatnio po kilku rozmowach z opiekunkami poprosiłam agencję, żeby sami udzielali potencjalnej zmienniczce potrzebne informacje. Widzę, że niektóre opiekunki cierpią na nadmiar czasu. Pytają o tak banalne rzeczy, że tylko zaczęłam się zastanawiać, co ja robię w tej branży i dlaczego pracuję za taką, a nie inną pensję. Wolę więc nie rozmawiać z potencjalnymi zmienniczkami, aby nie zrażać się do opiekunek oraz do agencji pracy.
Także rozmowa z opiekunką na miejscu sprawdzała się może rok temu. Dziś możemy o jej skuteczności zapomnieć. 

Nowe oferty pracy w opiece – fenomen

Nowe oferty pracy w opiece pojawiają się coraz częściej. Nie było tam żadnej opiekunki wcześniej. Podopieczna szuka towarzystwa, jest miła, lubi gotować, jest mobilna – wręcz śmiga, nie ma rodziny, ma za to sprzątaczkę, jest Internet...

Jedziecie na miejsce, a tam podopieczna ma jednak rodzinę. Jakby mogła, codziennie odwiedzałaby ją w domu starców. Ponieważ seniorka nie stosuje się do reguł obowiązujących w domu seniora, jesteście zmuszeni za każdym razem wchodzić tam z nią i poddawać się testom na COVID.

Jedziecie na miejsce, a tam sprzątaczka mówi wam, że czekała tylko na wasz przyjazd, bo z podopieczną nie da się pracować i ona rezygnuje z pracy. Oddychacie z ulgą, bo byliście na szteli, gdzie oprowadzała was sprzątaczka i pokazywała, które okna macie umyć, który taras wyszorować – bo ona jest już stara i nie może tyle pracować, a wy będziecie w domu 24h, więc możecie wszystko posprzątać.

Jedziecie na miejsce, a tam nie ma Internetu. Ale ma być. Czekacie więc cierpliwie chcąc pokazać odrobinę człowieczeństwa i czekacie tak miesiąc czasu.

Jedziecie na miejsce do mobilnej podopiecznej, a tam nie ma podopiecznej, bo jeszcze nie wróciła z rehabilitacji po złamaniu biodra. O złamaniu nie macie zielonego pojęcia. Gdybyście wiedzieli, w życiu nie zdecydowalibyście się na wyjazd.

Decydując się na nową oferty pracy, gdzie jeszcze nikt nie był, sporo ryzykujemy i musimy liczyć się z wieloma niedogodnościami. Tylko ile z tych ofert jest naprawdę nowych?!

Jedziecie na nową sztelę – jako pierwsza opiekunka. Na miejscu znajdujecie karteczkę ukrytą pod obrusem zostawioną przez poprzednią opiekunkę. W domu są tylko suche bułki (jak dla konia) oraz cała lodówka starych, nadpoczętych dżemów. Dzwonicie do opiekunki, która zostawiła swój numer telefonu. Okazuje się, że była z tej samej firmy, co wy!

Znacie to z autopsji? 
Osobiście wychodzę z założenia, że agencja pracy dla opiekunów, która mnie okłamie, musi liczyć się z wypowiedzeniem umowy w trybie natychmiastowym z powodu utraty zaufania do pracodawcy. Proste. Zostałam okłamana, do tego w ważnej sprawie, czuję się więc oszukana, nie mam zaufania i wypowiadam. W pewnym sensie agencja ponosi więc konsekwencje swojego kłamstwa – ma stres w związku z szukaniem opiekunki na już lub być może rodzina seniora wypowie im umowę.  Co prawda  żadne to zadośćuczynienie dla opiekunki, a jednak mała satysfakcja jest. Jakie konsekwencje za mówienie nieprawdy ponosi niemiecka rodzina? Żadnych!

Skoro agencje pracy dla opiekunów tak chętnie szpikują karami umowy z opiekunami, może powinny pomyśleć one o nakładaniu kar na rodziny seniorów? – Za podawanie nieprawdy, za głodzenie opiekunki, za poniżanie, za mobbing, za zmuszanie do pracy poza obowiązującym czasem pracy, za zmuszanie do wykonywania czynności, które do niej nie należą? Za kłamanie, że na miejscu nie było wcześniej opiekunki z innej agencji pracy?

Za co jeszcze powinny ponosić karę niemieckie rodziny?

Komentarze