Byłam kiedyś u seniorki, z którą gnałam z jednych zajęć na drugie. Czy przynosiły one korzyści? Trudno stwierdzić. Starsza pani z pewnością lubiła śpiewać. Inne zajęcia, moim zdaniem, to było rzucanie ziarenek zboża na skałę. Przyglądałam się, doceniałam możliwości, jakie mają ludzie starsi i chorzy w Niemczech. Jednocześnie zastanawiałam się z jaką obojętnością podchodzą do tego ich dzieci. Myślę, że w obliczu takich możliwości i dobrobytu, wysłać matkę na zajęcia to nie sztuka. Sztuką jest wysłać chorych na zajęcia, które wnoszą coś pozytywnego w ich życie.
Na kilkanaście zleceń tylko tam spotkałam się z „aktywną”
seniorką. W każdym innym miejscu moi podopieczni całymi dniami przesiadywali w
domu. Większości z nich nikt nie odwiedzał. Nikt do nich nie dzwonił. Nigdzie
nie wychodzili. Wielu z nich nie miało ochoty na zwykły spacer. Z jedną jedyną
seniorką grałam w gry planszowe. Nie jesteśmy terapeutami. Nie jesteśmy
zawodowymi, wykształconymi opiekunkami, które w sposób profesjonalny aktywizują
osoby starsze. Czy jednak możemy w jakiś sposób pomóc podopiecznym, by byli
aktywni? By w ich życiu coś się działo. By każdego dnia mieli pewne zadanie do
wykonania? By nie siedzieli w ciszy, samotności,
w bardzo szybkim tempie zamieniając się w roślinkę. Moim zdaniem opiekunka ma
ogromny wpływ na aktywność podopiecznych i jej praca jest podstawą aktywizacji.
Pewnie wielu z Was powie: „Jestem pomocą domową”. Owszem. I
o takiej aktywizacji chcę napisać. O aktywności seniorów w codziennych czynnościach.
Zaczyna się ona już rano, gdy podopieczny się myje i ubiera.
Na ile Wasz podopieczny może się umyć i ubrać sam? Pomagacie, czy wykonujecie
większość czynności za niego, by było szybciej, by było lepiej? Po raz kolejny
powiem: „nie bądźmy perfekcyjni”. Pozwólmy seniorowi ubrać się samemu, jeśli w
pewnym stopniu sobie jeszcze z tym radzi. Nie powinniśmy się przy tym
niecierpliwić, pouczać, krytykować, stać nad osobą starszą wprowadzając ją w
zakłopotanie. W międzyczasie można się czymś zająć, zerkając na nią kątem oka,
lub prowadzić dyskusję w taki sposób, by senior nie odczuwał, że czas płynie, a
my stoimy i czekamy, by w końcu uporał się z ubieraniem. Moim zdaniem zadaniem
opiekuna jest dać podopiecznemu uczucie, że wszystko przebiega w taki sposób,
jak powinno, że sobie świetnie radzi, że dla nas ta sytuacja jest
najnormalniejszą rzeczą pod słońcem. Senior powinien mieć wrażenie, że jest
samodzielny. Jest wtedy aktywniejszy, serdeczniejszy, nie traci optymizmu i
chęci do tego, by przeżyć kolejny dzień.
To samo tyczy się pielęgnacji. Czy senior wyczyści protezę
tak samo dobrze, jak my? A czy nie jest ważniejsze, że zrobi to sam? Kiedyś
czytałam, jak opiekunka pytała się, jak wsadzić podopiecznemu protezę. Nie
wiem. Rzadko mam do czynienia z protezą. Miałam jedną podopieczną, której
musiałam przypominać o jej pielęgnacji i czasami faktycznie wsadzała ją w drugą
stronę. Wystarczała jednak mała wskazówka i odrobina cierpliwości i kobieta
sobie radziła. Być może nie miałam ciężkich przypadków, ale gdy wyręczacie w czymś
podopiecznych, zastanówcie się proszę, czy oni na pewno nie mogą zrobić tego
sami. Są wolnymi ludźmi, czasami ich świadomość jeszcze funkcjonuje. Raz lepiej,
raz gorzej. Dajmy im odrobinę poczucia, że są samodzielni, że coś potrafią,
jeśli nawet nie do końca to jest prawdą. Po pierwsze wykonywanie takich zwykłych
czynności przedłuża ich sprawność fizyczną. – Zapięcie np. zamku w kurtce to
doskonałe ćwiczenie. Po drugie ma to ogromny wpływ na ich psychikę. Ludzie
starsi, z demencją często popadają w depresję. Jest ona wynikiem nie tylko
samotności, ale i bezradności, starości, zależności od drugiej osoby. Czują się
niepotrzebni. Czują się ciężarem dla innych. Jeśli w pewnym stopniu sami wykonują
te czynności, dodaje im to siły, wiary i mają pewien cel. Dla nich to duże wyzwanie,
wydarzenie i osiągnięcie, jeśli udaje im się być w miarę samodzielnym
człowiekiem. Myślę, że w ten sposób zachowują swoją godność.
Spotkałam się ze zmienniczkami, które są niezwykle
niespokojne przy posiłkach. Biegają, poganiają podopiecznych, myślą za nich, wprowadzają
zamieszanie. Sama na obecnym zleceniu początkowo nie miałam cierpliwości przy
stole, chociaż zazwyczaj to ja jestem tą osobą, która długo przy nim siedzi i
nie prędko od niego odchodzi. Tutaj jest inaczej. Denerwowałam się, że
podopieczny mało je. Czułam się nieswojo jedząc w milczeniu. Miałam wrażenie,
ze to takie niekulturalne, niemiłe. W pewnym momencie zdałam sobie z tego
sprawę, że to jest zupełnie normalne. To są starzy ludzie. Chorzy ludzie. Oni
funkcjonują inaczej niż ja. Potrzebują więcej czasu, by pomyśleć. Być może na
początku czuli się również skrępowani. Kilka razy zwróciłam panu uwagę, że je
mało. Winiłam za to jego żonę. Nagle kobieta zaczęła pilnować męża, by więcej
jadł. I wtedy wpadłam na to, że dla nich nawet zwykły posiłek jest nie lada
wyzwanie. Seniorka bardzo musi się koncentrować przy jedzeniu. Trzęsą się jej
ręce. Z ledwością trzyma filiżankę. Ma problemy z pokrojeniem chleba, z nabraniem
pomidora na kanapkę. Dlaczego wcześniej nie pomyślałam, że ona po prostu jest
tak bardzo skoncentrowana na tym, by sama poradziła sobie z posiłkiem, że nie
była w stanie dostrzec, co robi i co je jej mąż? Ja siedząc przy stole z
łatwością obserwuję całe otoczenie. Oni widzą kawałek stołu przed sobą i są
całkowicie pochłonięci tym, by poradzić sobie ze spożyciem posiłku. Gdy zdałam
sobie z tego sprawę, daję im jeszcze więcej czasu. Przestałam się przejmować ciszą
przy stole i mówić o pierdołach na siłę. Nic ich nie rozprasza. Senior w tej
ciszy chyba może lepiej się skoncentrować i pomyśleć, bo nawet już seniorka nie
przypomina mu, że ma więcej jeść. Czasami, ku memu przerażeniu sięgnie nawet po
trzecią kromkę chleba. Nie odzywam się jednak. Mam do niego jeszcze tyle
zaufania i wierzę, że wie co robi. W ogóle na początku myślałam, że on
kompletnie nic nie pamięta. Teraz coraz częściej zastanawiam się, ile on wie w danej
chwili.
Mamy już pielęgnację, ubieranie i jedzenie za sobą. Być może
niektórych zaskoczę, ale senior może też pomóc w obowiązkach domowych. Nie
każdy chce. Zdarzają się tacy, którzy sądzą, że w tym celu została zatrudniona
opiekunka, by ich wyręczyć. Krzywdzą się na własne życzenie i nigdy nikogo do
niczego nie zmuszam. Są jednak seniorzy, którzy chętnie zajmują się swoim
domem. Przecież to ich dom. Pozwólmy im na to. Jakie czynności mogą wykonywać? Np.
podlewanie kwiatów. Eleonora zniszczyła dwa kwiatki tarasowe. Raz zatopiła je
wodą. Następnie wyciągnęła z donicy, by woda wyleciała i je wysuszyła. Ratowała
je następnie wsadzając do donicy bez dziur. Nie wiem, czy kwiaty zostały
utopione, czy ususzone. Szkoda mi ich było niesamowicie. Ale pomyślałam: „niech
sobie robi, ma jakiś cel”. Sama sobie pierze i wywiesza pranie. Rzeczy ze sznurków
najczęściej zbieram ja, ale te, których nie trzeba prasować zostawiam im w
sypialni, żeby sobie sami poukładali i porozkładali do szaf. Składanie bielizny,
ręczników bardzo często zostawiam seniorom. Mogą również pomagać w wycieraniu
naczyń, rozkładaniu ich do szaf, nakrywaniu do stołu i sprzątaniu z niego. Są
przydatni w wycieraniu kurzy. Zajęcie te niesamowicie ich pochłania.
Przekładają swoje skarby i mają uczucie, że robią coś niezwykle ważnego. Dbają
o estetykę przełożonych przedmiotów. Wkładają w to całe swoje serce . Większość moich podopiecznych sama wietrzy i ścieli łóżka. Robią to lepiej i dokładniej niż ja. Jak widać
nie zawsze jest potrzebny chińczyk, do którego wielu seniorów ciężko namówić.
Nie dziwię im się. Jeśli wcześniej nie grali w gry planszowe, traktując tego
jako dobrej rozrywki, dlaczego na starość mieliby to polubić? Jeśli jeszcze
logicznie myślą i nie widzą w tym żadnych korzyści? Oni myślą bardzo
praktycznie. Myślę, że chętniej zrobią coś pożytecznego, co nadaje ich życiu sensu.
Jeśli znamy język niemiecki, warto zainteresować się gazetą,
którą oni czytają, programem, który oglądają, by wiedzieć, o czym mówią i być
dobrym rozmówcą. Kilka minut dziennie zwykłej rozmowy o ważnych sprawach, a nie
o niebie i chlebie, daje im uczucie, że jeszcze nie jest z nimi źle, a przede
wszystkim, że osoby im towarzyszące mają do nich szacunek i widzą w nich
dobrych partnerów do dyskusji. Czasami jej poziom jest zaniżony, ale oni nie
muszą tego odczuwać. Nie traktujmy podopiecznych, jak osoby, które postradały
wszystkie zmysły. Być może, a raczej z pewnością są momenty, gdy nie rozumieją,
co się wokół nich dzieje. Pamiętajmy jednak, że są również chwile, w których są
wszystkiego świadomi.
Bardzo interesujacy i pouczajacy artykul ��
OdpowiedzUsuńDodala bym do tego jeszcze ,ze Seniorow nalezy pytac na co maja ochote.Np przy posilkach czy chca sera czy wedliny.Czy maja ochote posiedziec na kanapie czy fotelu czy chca sie przejsc czy nie.Szczegolnie dla osob demencyjnych wazne sa ich decyzje.Dziwne ,ale swoich decyzji tak szybko nie zapominaja ��
Zgadza się. W życiu codziennym to oni powinni w dużym stopniu decydować o tym, co i jak robią lub przynajmniej mieć takie uczucie. Nie powinno się im nakazywać tylko delikatnie pokierować np. zwykłym pytaniem, czy ma na coś ochotę lub dać dwie różne propozycje. W ten sposób to jednak my nadajemy sprawom kierunku, ale podopieczny ma wrażenie, że on zadecydował.
UsuńDobra robota, przypomnień nigdy za wiele. Faktycznie czasami wyręczam bo nigdy bym się nie doprosiła , albo po fakcie miala dwa razy więcej roboty. Niemniej tam gdzie widzę możliwości aktywuję na wszelkie sposoby. Wygrzebałam w spadku po wnukach planszówkę, syn dziadka się uśmiał, bo ojciec nigdy nie grał. Po tygodniu pokazałam synowi zdjęcia jak gramy. Mina bezcenna. Teraz dziadek sam przypomina, ze czas na rundkę. Kilka innych perełek aktywacyjnych tez wprowadziłam ku zdumieniu syna a dumy dziadka. Tak jak napisałaś, poczuł sie dowartościowany, że on jeszcze coś może, coś umie i teraz tylko sie śmieje jak chce wprowadzić znowu jakąś innowację. Chwile sie droczy że nie chce a za moment chce by mu pokazać jak ma to cos robić. I pomyśleć ze ten człowiek całymi dniami tylko leżał w łóżku i patrzył w sufit, bo tv nie lubi oglądać a w domu nie ma ani jednej książki.
OdpowiedzUsuńBrawo ty.
UsuńBrawo ja, bo dzis oglądał ze mną mecz, którego normalnie nie lubi.
OdpowiedzUsuńPisałam wiadomość i się nie wyświetliło. Proszę o kontakt na maila: barbaraberezanska@onet.pl do damaris piszę 😊
Usuń